Archiwum marzec 2015


mar 01 2015 Background info & dzień pierwszy nowej...
Komentarze: 0

1 marca 2015

Wkrótce zacznę 34 rok życia. I robiąc bilans tych lat mam poczucie, że nie osiągnęłam zbyt wiele…  na pewno nie tyle, ile bym chciała.. Ta myśl spadła na mnie jak błyskawica i nagłe objawienie. Napawa mnie lękiem, bo w końcu zorientowałam się, że nie mogę całe życie być wieczną dziewczynką..

Na zewnątrz jest ok i zdaję sobie z tego sprawę - jednak mam już dosyć tekstów: Dlaczego taka atrakcyjna dziewczyna jest sama? No właśnie, dlaczego? Bo nie chcę bylejakości, bo poprzedni mężczyźni za wysoko ustawili poprzeczkę.. Bo wolę być sama niż z kimś, kto mnie nie spełnia i w kim nie jestem szaleńczo zakochana? Bo boję się utraty wolności? A może po prostu moje podejście do życia jest mało proaktywne i jestem takim “ciapciakiem”, któremu się nie udało? Chyba jeszcze bardziej boję się, że będzie za późno na dziecko.. ale czy ja chcę być matką?

Praca… no cóż, szału nie ma. Zarabiam nieźle, ale nie robię tego co chcę. Czasem wręcz nie lubię chodzić do biura, ludzie mnie denerwują, czuję, źe powinnam stamtąd uciekać nawet kosztem stabilizacji...Mieszkanie mam, swoje własne. Sama spłacam kredyt i nie zapeszając, na razie stać mnie na to, żeby skoczyć czasem do restauracji, wybrać się na wakacje, używać perfum Chanel i i błyszczyku Diora. Nie stać mnie jeszcze na wypad do Stanów albo przeprowadzkę do centrum, ale materialnie żyję na przyzwoitym poziomie.

Ostatnio zostawił mnie facet. Byłam załamana, bo to zazwyczaj ja decydowałam o końcu związku. Nie powinnam się martwić, bo zabrał mi tylko 3 miesiące z życia i sama do końca nie wiedziałam czy to jest romans czy związek. Trafiłam na mężczyznę z potwierdzoną osobowością narcystyczną. Nie potrafił się w pełni zaangażować i zakochać. Stał się moim niezdobytym trofeum, moim Mount Everest. Mamy czasem kontakt i liczę na to, że… będę mogła się odegrać. Że się spotkamy i rozkocham go w sobie. Wiem, to nie jest zdrowe podejście, ale napisałam tu szczerze o czym myślę w głębi duszy. Wiem też, że nie powinnam o nim myśleć i nie uprawiać “cyber-stalking”... ale to chyba normalne na tym etapie..

Spojrzałam na swoje życie i zastanawiam się co zrobić, żeby go nie przegrać. Podobno trzeba pokochać siebie, rozpieszczać się, zająć się własnym samorozwojem. Nie jest to proste, zwłaszcza dla kogoś, kto obecnie odczuwa lęk i czuje, że life sucks! Ale postanowiłam zaryzykować. Sama czy z kimś, ale będę szczęśliwa. To znaczy, na razie będę trochę udawać to szczęście.. Chciałabym podsumować ten rok z uśmiechem i wrażeniem dobrze spędzonego czasu. 

Będę tu raportować moje postępy w kochaniu i rozpieszczaniu siebie samej. Będę robić coś dla siebie. Koniec stagnacji, koniec stania w miejscu, koniec narzekania. Koniec czekania na to co przyniesie los. Życie, oto nadchodzę!

 

A co zrobiłam dziś? Dziś poszłam na gym i ćwiczyłam prawie 1,5 h. To już coś, naszpikowałam się nieco endorfinami. Za chwilę zrobię sobie herbatę i usiądę z książką- tak rzadko miałam ostatnio okazję bezkarnie poczytać. Dzień zakończę kąpielą przy świecach i wklepię w siebie pachnące masło do ciała. Jednocześnie będę się zastanawiać co zabiorę do Włoch. Lecimy z przyjacióką w czwartek na kilka dni. Napiję się pół lampki wina.. i pójdę wcześnie spać. Od jutra muszę wyglądać jeszcze piękniej!

princesspan : :